Japoński Niepokalanów – kompleks klasztorny w Nagasaki założony przez św. Maksymiliana Kolbego
Gdy Maksymilian Maria Kolbe wraz z braćmi chcieli budować klasztor po południowej stronie góry Hikosan, nawet miejscowi katolicy nakłaniali przybyszów z Polski, aby zmienili lokalizację. Według wierzeń szintoistycznych umiejscowienie klasztoru po południowej stronie góry miało być niezgodne z naturą. Upór jednak o. Kolbego okazał się proroczy. Po zrzuceniu na Nagasaki bomby atomowej klasztor przetrwał niemal nienaruszony, w przeciwieństwie do katedry i wielu innych budowli, z których zostały tylko popioły.
Maksymilian Kolbe w Japonii
Pierwsze dekady XX w. w kościołach chrześcijańskich upływały pod znakiem misyjności. Działalność ta, obok niesienia pomocy potrzebującym, zdominowała również życie urodzonego w 1894 r. Maksymiliana Marii Kolbego.
W podróż na Wschód o. Kolbe udał się 7 marca 1930 r. Z portu w Marsylii wypłynął do Chin, ale jego nauki nie trafiły na podatny grunt. W liście do czasopisma franciszkańskiego „Voce del Padre” tak pisał o tamtych dniach:
„Zaczynamy rozumieć, dlaczego Niepokalana nie pozwoliła, by Jej dom „Niepokalanów” został otwarty w chińskim Szanghaju. Ona wiedziała, że miał nadejść czas wojennych zniszczeń, z burzeniem licznych budynków i licznymi ofiarami”.
Maksymilian Kolbe zostawił dwóch współbraci w Państwie Środka i z pozostałymi przybił do Nagasaki. 24 kwietnia 1930 r. zmęczony podróżą morską, pełen wątpliwości i obaw zastanawiał się, jak zostanie przyjęty przez poddanych cesarza Shōwa (Hirochito). Kiedy jednak taksówka zatrzymała się przed Ōurą, kościołem uważanym za najstarszy w Japonii, ujrzał figurę Matki Bożej. Poczuł wtedy – jak wspominał – że znalazł się we właściwym miejscu i musi postępować w myśl reguły założonej przez siebie Militi Immaculatae, a więc Rycerstwa Niepokalanej:
Zdobyć całą Japonię, wszystkie dusze i każdą z osobna, które są i będą, Niepokalanej, a przez Nią Przenajświętszemu Sercu Pana Jezusa i to… jak najprędzej.
Ocalały klasztor franciszkanów w Nagasaki
Dla przybyszów z całego świata Nagasaki jest nie tylko miejscem‑raną po wybuchu amerykańskiej bomby atomowej, lecz także miastem‑relikwią po Maksymilianie Marii Kolbem. W poszukiwaniu śladów po tym świętym Kościoła katolickiego podróżni trafią do założonych przez niego świątyni, klasztoru i ogrodu. Należy jednak pamiętać, że to, co zobaczą, to w dużej mierze rekonstrukcje. Niejeden z gości uzna, że ów brak oryginałów jest konsekwencją wydarzeń tragicznego 9 sierpnia 1945 r.
Klasztor franciszkanów w Nagasaki, 2018 r., fot. Emil Truszkowski
Nieistniejąca już dziś świątynia wybudowana została z inicjatywy o. Kolbego w stylu architektury zachodniej. Była całkowicie drewniana i dzięki temu udało się ją wznieść zaledwie w kilka miesięcy (konsekracja 15 sierpnia 1934 r.). Po czym przetrwała wybuch bomby atomowej niemal nienaruszona. Ulokowana dokładnie tam, gdzie wskazał Maksymilian Kolbe, na „niewłaściwym”, jak przekonywali Japończycy, zboczu góry Hikosan, gdzie niedosięgła ją fala uderzeniowa.
Niewątpliwie widok ocalałego kościoła w morzu zrównanych z ziemią budynków, musiał robić piorunujące wrażenie. Niestety już w czasach pokoju świątynia i klasztor spłonęła. Na zgliszczach pozostał tylko piec, o którym franciszkanie pisali: „Mamy, piec / podobny do bramy tryumfalnej...”.
Zabytkowy piec zachowany ze starego klasztoru założonego przez Maksymiliana Kolbego, fot. domena publiczna
Nie zachowały się świadectwa opisujące, czy ostaniec z Nagasaki był pierwotnie otynkowany, czy obłożony kaflami, zgodnie z praktyką europejskich zdunów. Wiadomo natomiast, że już po wojnie opiekunowie tego miejsca nie przywiązywali należytej wagi do niecodziennego zabytku i popadł on w ruinę. Dopiero w 1982 r. klasztor odwiedził pisarz i miłośnik polskiej kultury, Shūsaku Endō i to on zaapelował do japońskich władz o konserwację pieca. Musiało jednak minąć kilkanaście lat, aby wokół ceglanego, nadkruszonego z góry filaru‑pieca zbudowano pawilon, gdzie utworzono muzeum, nazwane skromnie Izbą Pamięci Maksymiliana Marii Kolbego. Znamienne, że właśnie to historyczne źródło ciepła wpisano w oficjalny rejestr zabytków Nagasaki.
Misje franciszkańskie w Japonii
Muzeum ulokowano na tyłach dużego kompleksu, który tworzą klasztor, szkoła, przedszkole i wydawnictwo, na stromym zboczu góry i opisano jako „Pierwszy Dom Świętego Kolbego w Nagasaki”. Wejście do niego można by przeoczyć, gdyby nie figura Matki Bożej umieszczona w gablocie i czerwony dywanik rozłożony na stopniach. Idąc za wskazaniami Niepokalanej, przechodzi się przez wypełniony dewocjonaliami sklepik i wkracza do białych, wysokich, doświetlonych małymi witrażowymi świetlikami wnętrz.
Cela Maksymiliana Kolbego, fot. Dorota Hałasa
Pośrodku sali zaaranżowano replikę celi do pracy Maksymiliana Kolbego. W wyłożonym boazerią pokoiku możemy zatem oglądać oryginalne drewniane biurko, przy którym Kolbe pisał, oraz liczne fotografie czy drobne przedmioty użytku codziennego. Ciekawym artefaktem jest dziennik franciszkanina ze zdjęciami z podróży, w tym z Nagasaki. W szklanych gablotach nie zabrakło również przedmiotów liturgicznych, należących do świętego: ornatu, mszału, modlitewników, kielicha mszalnego. Możemy też obejrzeć jego habit, różaniec i pokutną dyscyplinę.
Dużą część ekspozycji zajmują sprowadzone z Polski przedmioty upamiętniające Maksymiliana Kolbego, m.in. pamiątkowe monety czy medale. Na uwagę zasługuje też krucyfiks i choć nie jest on związany ze świętym, trafił do muzeum. Odnaleziono go już po wojnie podczas ziemnych prac remontowych i mimo że nie udało się dokładnie oszacować jego wieku, archeolodzy podejrzewają, że liczy między 330 a 400 lat. Pochodziłby więc z okresu szogunatu Tokugawa, kiedy chrześcijanie byli w Japonii prześladowani i ‒ jak za czasów apostolskich ‒ musieli się ukrywać.
Centralną postacią polsko‑japońskiego Niepokalanowa jest niewątpliwie Maksymilian Kolbe, ale dla miejscowych katolików nie mniej ważną osobą stał się brat Zeno, czyli Zenon (Władysław) Żebrowski. Przybył on do Japonii ze świętym, był jego prawą ręką, a po odjeździe ‒ przejął prowadzenie całej działalności misyjnej. Rozwijał też pomoc dla sierot, a po zrzuceniu bomby atomowej z niezwykłym zaangażowaniem wspierał jej ofiary. W Izbie Pamięci znajdziemy więc pamiątki poświęcone także i jemu. Tu warto nadmienić, że mnich ten został w 1969 r. odznaczony przez cesarza Orderem Świętego Skarbu, a w 1979 r. u podnóża góry Fudżi wzniesiono jego pomnik.
Japoński „Rycerz Niepokalanej”
Maksymilian Maria Kolbe oprócz posługi kapłańskiej w Nagasaki zajmował się nauczaniem filozofii i teologii w seminarium, które przez wzgląd na wykładowy język zwano „łacińskim”. Duchowny nie porzucił też pasji wydawniczej i w zaledwie miesiąc od przybycia do Kraju Kwitnącej Wiśni ukazał się drukiem i to po japońsku pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej”; periodyk wychodzi do dziś. Nie udałoby się zrealizować tego przedsięwzięcia, a przynajmniej nie w takim tempie, bez osobistego zaangażowania o. Kolbego. Franciszkanin najwyraźniej był z tego dumny i tak sukces relacjonował w liście:
„Mamy obecnie 30 000 nakładu, a trzeba by było w najbliższej przyszłości choćby 100 000, a gdyby 200 lub 300 tysięcy, albo i więcej […]. Oczywiście, że i dachu nad tymi maszynami by trzeba, bo obecnie ciasno tak, że śpimy dosłownie na strychu i uważać trzeba, by przechodząc, głową nie rozbić wiązania dachu, ale – dzięki Niepokalanej – już jednak pierwszy budynek Niepokalanowa japońskiego stoi.”.
W muzeum prezentowana jest jedna z opisywanych maszyn – zabytkowa prasa drukarska i japońskie czcionki, a na ścianie wiszą duże reprodukcje archiwalnych zdjęć, na których uwieczniono Maksymiliana Kolbego przy pracy. Zgromadzono też archiwalne numery „Seibo no Kishi”, a więc publikowanego w języku Nipponu „Rycerza Niepokalanej”. Wystawę zdobi również oryginalny telefon z lat 30. XX w., z pomocą którego franciszkanin realizował się jako menedżer.
Ogród Niepokalanej w Nagasaki – Mugenzai no Sono
W drodze na Wschód Maksymilian Maria Kolbe odwiedził francuskie Lourdes. Wywarło ono na nim wielkie wrażenie i postanowił jego idee zaszczepić w Nagasaki. W tym celu na zboczu góry utworzono niewielki ogród w charakterystycznym, japońskim stylu i nazwano go Mugenzai no Sono, czyli Ogród Niepokalanej. Wśród kwiatów i drzew zaprojektowano również grotę maryjną. Jak w przypadku pierwowzoru, także i tu znajduje się źródełko, z którym związane jest świadectwo doktora radiologa Takashi Nagai. Za sprawą pobranej w ogrodzie wody medyk miał zostać uleczony. W Mugenzai no Sono postawiono też rzeźbę przedstawiającą Maksymiliana Kolbego oraz pomnik upamiętniający wizytę Jana Pawła II w 1981 r. w Nagasaki; papież spotkał się wówczas m.in. z bratem Zeno.
Oprócz muzeum, klasztoru i ogrodu jest też kościół, symbolicznie przypisany ojcu Maksymilianowi Marii Kolbemu. Nie ma on jednak wartości stricte historycznej. Jego białe wnętrza odznaczają się niezwykłą skromnością, charakterystyczną dla japońskiej estetyki. I tylko w bocznej nawie w kaplicy poświęconej patronowi znajdziemy przedmiot zabytkowy ‒ rzeźbione krzesło. Mebel ten, podobnie jak piec, musi pamiętać posługi świętego z dalekiej polskiej ziemi.
Marta Panas-Goworska i Andrzej Goworski