Czołg TK z twierdzy Kalemegdan w Belgradzie
Lekkie bezwieżowe czołgi rozpoznawcze typu TK i TKS stanowiły najliczniejszą grupę pojazdów pancernych, używanych przez Wojsko Polskie w kampanii wrześniowej. Do naszych czasów przetrwało zaledwie kilka sztuk, przy czym najwięcej oryginalnych elementów posiada czołg eksponowany w twierdzy Kalemegdan w Belgradzie.
Polska tankietka w Belgradzie
Znajdujący się na ekspozycji w twierdzy Kalemegdan czołg jest jednym z nielicznych zachowanych czołgów typu TK i TKS. Należy on prawdopodobnie do niewielkiej serii TKF, tj. modelu TK wyposażonego w silnik FIATa. Dokładne odtworzenie historii tego czołgu jest niestety niemożliwe, ale istnieje hipoteza, zgodnie z którą trafił on na Węgry we wrześniu 1939 r. wraz z 10. Brygadą Kawalerii, a później był używany przez armię węgierską w walkach przeciwko partyzantom jugosłowiańskim. W zbiorach węgierskich zachowała się fotografia z września 1939 r. przedstawiająca internowanych żołnierzy płk. Maczka m. in. z dwoma czołgami TKF. Niewykluczone, że jeden z nich to właśnie zachowany do dzisiaj egzemplarz z Belgradu.
Istnieje też przypuszczenie, że czołg ten mógł należeć do grupy kilkunastu wozów przekazanych przez Niemców do oddziałów chorwackich, także walczących z partyzantką jugosłowiańską.
Ze wszystkich znanych, zachowanych do dzisiaj czołgów TK i TKS znajduje się on w najlepszym stanie. Posiada cały pancerz i układ jezdny, brakuje natomiast wyposażenia wnętrza (w tym silnika) i oznaczeń identyfikacyjnych. Porównywalny stan zachowania ma jeszcze TKS eksponowany w Muzeum Czołgów w Kubince pod Moskwą.
fot. Marcin Szala (Wiki Commons)
Historia czołgów rozpoznawczych TK i TKS w Wojsku Polskim
Pojazdy te wywodziły się od angielskiej konstrukcji Carden Loyd Mark VI z końca lat 20., będącej nie tyle czołgiem, co opancerzonym transporterem karabinu maszynowego. W 1929 r. Wojsko Polskie zakupiło 11 sztuk tego pojazdu i (po przeprowadzeniu prób poligonowych) zakupiło licencję na jego produkcję w kraju. Brytyjski pierwowzór charakteryzował się wieloma wadami, przede wszystkim słabym zawieszeniem i brakiem opancerzonego dachu. Korzystając z ogólnej koncepcji tego pojazdu, polscy konstruktorzy, major Władysław Trzeciak i rotmistrz Edward Karkoz, opracowali nowy model 2,5-tonowego czołgu rozpoznawczego. Był on opancerzony w całości (łącznie z dachem) i miał na tyle dobre właściwości trakcyjne, że (w zależności od wersji) mógł osiągnąć prędkość rzędu 40-45 km/h. Uzbrojenie stanowił karabin maszynowy Hotchkiss wz. 25 z zapasem 1800 naboi. Czołg ten otrzymał nazwę TK (oficjalnie TK-3), przy czym skrót ten najprawdopodobniej powstał od pierwszych liter nazwisk konstruktorów. Łącznie w latach 1931-1933 wyprodukowano ok. 300 maszyn tego typu.
W kolejnych latach rozpoczęto prace nad modernizacją czołgu TK, w efekcie czego powstała jego wersja rozwojowa o nazwie TKS. Model ten charakteryzował się trochę lepszym opancerzeniem, zamontowaniem jarzma kulistego do ckm i zastosowaniem peryskopu odwracalnego projektu majora Rudolfa Gundlacha. Było to nowatorskie jak na owe czasy rozwiązanie, pozwalające załodze czołgu na obserwację pola walki w zakresie 360º bez odwracania głowy. Rozwiązanie to zostało w czasie II wojny światowej przejęte przez inne państwa i stało się podstawowym wyposażeniem sprzętu pancernego na kolejne kilkadziesiąt lat. W latach 1933-1937 wyprodukowano prawdopodobnie niecałe 300 sztuk tego czołgu, różniących się nieznacznie pod względem konstrukcyjnym.
fot. Fortepan
Czołgi TK i TKS stanowiły najliczniejszą grupę pojazdów pancernych używanych przez Wojsko Polskie w kampanii wrześniowej. Największą wartość bojową miało ok. 25 wozów, które zdążono przezbroić przed wybuchem wojny w najcięższe karabiny maszynowe 20 mm zdolne do niszczenia niemieckich pojazdów pancernych. Na tym etapie rozwoju sprzętu pancernego maszyny te były dobrym narzędziem walki, pod warunkiem, że były wykorzystywane zgodnie ze swoim przeznaczenie, tj. jako instrument rozpoznania i opóźniania. Najważniejszym ich atutem były niewielkie rozmiary oraz stosunkowa dobra zwrotność i szybkość. Niestety, ze względu na niewielką liczbę silniej uzbrojonych i opancerzonych czołgów, tankietki TK i TKS były w 1939 r. powszechnie używane jako pojazdy wsparcia piechoty, przez co poniosły duże straty już w pierwszych dniach wojny.
Czołgi TK i TKS w obcej służbie
Dużą część czołgów rozpoznawczych TK i TKS zdobyli Niemcy. Szacuje się, że kilkadziesiąt, a może nawet ponad 100 wozów, przeszło remont i trafiło do służby w Wehrmachcie i niemieckich jednostkach policyjnych. Część z nich Niemcy z czasem przekazali swoim sprzymierzeńcom, np. oddziałom chorwackim. Na drugorzędnych terenach działań wojennych (np. w Finlandii i na Bałkanach) pojazdy te służyły w zasadzie aż do zakończenia II wojny światowej.
Niewielka część polskich pojazdów pancernych została ewakuowana do Rumunii i Węgier z wycofującymi się oddziałami polskimi. Wraz z 10. Brygadą Kawalerii Pancerno-Motorowej płk. Stanisława Maczka na Węgry trafiło kilkanaście czołgów TK i TKS, które zostały wcielone do armii węgierskiej.Kilkanaście pojazdów zdobyła też Armia Czerwona.
II wojnę światową przetrwało zaledwie kilka czołgów TK i TKS, każdy z nich jednak w stanie niekompletnym. Część z tych wozów była używana po wojnie we Francji czy w Skandynawii w charakterze ciągników rolniczych, co zazwyczaj wiązało się z likwidacją części opancerzenia.