„Śmierć Przemysła II w Rogoźnie” – obraz Jana Matejki z kolekcji Narodowego Muzeum Sztuki Współczesnej w Zagrzebiu
Jan Matejko znany jest przede wszystkim z wielkoformatowych historiozoficznych płócien, w których przywoływał najważniejsze wydarzenia z historii Polski, a równocześnie wskazywał na przyczyny utraty niepodległości. Był również autorem szeregu mniejszych obrazów, często odwołujących się do historycznej anegdoty, sentymentalizmu czy sensacji. Podobnie jak wielu ówczesnych malarzy nie stronił także od pokazywania krwawych, pełnych dramatyzmu scen. Doskonałym przykładem tego aspektu jego twórczości jest mało znany w Polsce obraz ukazujący śmierć króla Przemysła II w wielkopolskim Rogoźnie w 1296 r. Dzieło od 150 lat znajduje się w Zagrzebiu w zbiorach Narodowego Muzeum Sztuki Współczesnej (dawna Galeria Nowoczesna).
Śmierć króla według wizji Matejki
Niewielki (62×83 cm) obraz Matejki przedstawia dynamiczną scenę śmiertelnej walki, którą zaskoczony w swych komnatach król Przemysł II (nazywany m.in. przez Jana Długosza Przemysławem) toczy z trzema uzbrojonymi po zęby napastnikami. Wdarli się oni do królewskiej siedziby nad ranem, w środę popielcową, 8 lutego 1296 r.
Na podłodze widzimy ciała rannych i zabitych członków straży królewskiej. Na dalszym planie, przed kominkiem mocuje się dwóch rycerzy. Z sypialni wybiega w samej koszuli przerażona, wyrwana ze snu królowa Ryksa z córeczką na rękach i próbuje powstrzymać morderców. Choć jeszcze nie padł decydujący cios, nie trudno się domyślić, że ostrze kopii zaraz utkwi w piersi Przemysła, któremu rękę wykręca jeden ze zbirów, próbując wytrącić miecz. Zapewne w tym samym momencie na głowę broniącego się zaciekle króla spadnie kolejny cios z ręki trzeciego z zabójców.
Matejko, decydując się na zawieszenie akcji tuż przed jej kulminacją (nie pokazał wszakże momentu śmierci), odwołał się do zasady tzw. suspensu („owocnego momentu”). Była ona szczególnie chętnie stosowana w dziwiętnastowiecznym popularnym malarstwie historycznym, nastawionym na wywołanie silnych emocji u odbiorcy poprzez celowe niedopowiedzenie, co pozostawiało pole dla wyobraźni i zastanowienia nad dalszym rozwojem wypadków. Mistrzem tego gatunku był francuski malarz Paul Delaroche (1797–1856), autor m.in. Zabójstwa dzieci króla Edwarda i Egzekucji lady Jane Gray, którego twórczość zafascynowała Matejkę już w latach szkolnych.
Historia Przemysła II
W wypadku śmierci Przemysła II artyście nie chodziło tylko o pokazanie mrożącego krew w żyłach przypadku królobójstwa, zresztą wyjątkowego w polskich dziejach. Malarz nawet historyczną anegdotę starał się przekuć w opowieść o złożoności historii. Śmierć Przemysła II w Rogoźnie Matejko malował, gdy pracował też nad najważniejszym swym dziełem, jakim była Bitwa pod Grunwaldem, powstająca w latach 1872–1878. Oba były oskarżeniem w stronę niemieckiego zaborcy.
Aby zrozumieć przekaz obrazu, trzeba wrócić do historii Przemysła II, księcia wielkopolskiego z dynastii Piastów. Po ponaddwustuletniej przerwie jako pierwszy koronował się w 1295 r. w Gnieźnie na króla Polski. Nie udało mu się jednak doprowadzić do zjednoczenia podzielonego na dzielnice kraju. Tylko przez rok władał księstwem krakowskim. W 1291 r. musiał bowiem zrzec się go na rzecz dysponującego przewagą militarną króla Czech Wacława II. Wywiózł jednak z Krakowa insygnia koronacyjne spoczywające na Wawelu od czasów Bolesława Szczodrego. W 1294 r. został następcą bezdzietnego Mściwoja II na Pomorzu Gdańskim, co uczyniło go najpotężniejszym wśród książąt dzielnicowych i utorowało drogę do koronacji. Wzmocnienie władzy Przemysła II stało jednak w sprzeczności z interesami jego sąsiadów, zwłaszcza margrabiów brandenburskich, którzy rościli sobie pretensje do Pomorza. Na nich, jako inicjatorów zamachu wskazywał m.in. Jan Długosz w swoich Rocznikach, które Matejko doskonale znał.
Przekaz obrazu Jana Matejki o śmierci Przemysła II
Nad ranem 8 lutego 1296 r. zamachowcy mieli nasłać oddział zbrojnych, prawdopodobnie w celu porwania Przemysła, który świętował koniec karnawału w Rogoźnie, nie zachowując przy tym należytej ostrożności. Kronikarze, w tym Jan Długosz, sugerowali również udział w zamachu polskich możnych z rodów Nałęczów i Zarembów, którzy mogli ułatwić Brandenburczykom wdarcie się do królewskiej kwatery, a także przekazywali wcześniej kluczowe informacje. Na zdradę na obrazie Matejki może wskazywać okazały hełm turniejowy jednego z napastników – wiadomo, że odbył się wówczas w Rogoźnie turniej rycerski. Według artysty, jeden z morderców mógł dostać się w otoczenie króla pod pretekstem udziału w rycerskich zmaganiach.
Warto zwrócić uwagę, że na obrazie Przemysł II został ukazany nie tylko w kompletnym stroju z nogawicami, butami, tuniką i pasem rycerskim, lecz także w złotej segmentowej koronie z fleuronami. Jest to jednak sprzeczne z przekazami kronikarskimi i logiką. W rzeczywistości bowiem monarcha został przez zamachowców wyrwany ze snu i raczej nie miał czasu, aby się stosownie przywdziać. Artysta – zresztą nie pierwszy raz – zdecydował się tutaj na nagięcie faktów do własnej wizji historii. Dla Matejki istotne było przede wszystkim zaakcentowanie królewskiej godności głównego bohatera, który uosabia państwo polskie (nie mógł więc być przedstawiony w samej koszuli lub nago). Podkreśla to korona, a zwłaszcza srebrny piastowski orzeł w koronie na piersi Przemysła, w którego celuje ostrze włóczni jednego z napastników. Cios wymierzony jest zatem nie tylko w osobę monarchy, lecz także w królestwo, którym włada. Jak pisał Krzysztof Mordyński, w ten sposób „pragnął Matejko uczynić [obraz] alegorią negatywnej roli politycznych sił niemieckich w budowaniu państwowości polskiej”.
Warto wspomnieć, że podczas krótkiego panowania w Krakowie Przemysł II przejął od swego poprzednika Henryka IV Prawego herb w formie ukoronowanego orła. Jako pierwszy użył go potem w roli godła państwowego na królewskiej pieczęci majestatycznej z 1295 r. Matejko, który przerysowywał dawne pieczęcie i traktował sfragistykę jako źródło wiedzy o postaciach, ubiorach i realiach historycznych, nie bez powodu więc umieścił takiego orła na piersi monarchy. Powtórzył to później na wizerunku Przemysła II w Poczcie królów i książąt polskich. Co ciekawe, w kolekcji rekwizytów malarza zachowała się błękitna tunika lub dalmatyka z ukoronowanym orłem na piersi, która posłużyła artyście za rekwizyt malarski – z tą różnicą, że przedstawiony jest na niej orzeł dwugłowy. Mamy więc do czynienia z celową modyfikacją, której artysta dokonał podczas malowania obrazu.
Nieścisłości dotyczące królewskiego ubioru nie są jedynymi celowymi odstępstwami od prawdy historycznej, jakich dopuścił się Matejko, malując Śmierć Przemysła II w Rogoźnie. Gdyby zależało mu jedynie na wiernym, kronikarskim odtworzeniu wypadków, nie powinien był przedstawiać wśród uczestników wydarzeń również ukochanej żony Przemysła II Ryksy szwedzkiej (ur. między 1265 a 1270, zm. między 1289 a początkiem 1293), matki jego jedynej córki Ryksy Elżbiety (1288–1335). Zmarła ona bowiem jeszcze przed koronacją męża. Jej następczynią została Małgorzata brandenburska (1270–1315) – posądzana o udział w spisku z racji pochodzenia z tego samego rodu co zleceniodawcy zamachu. Prawdopodobnie jednak Matejce zależało na wskazaniu, że niemieckie knowania nie zdusiły prób wskrzeszenia królestwa polskiego. Natomiast w osobie trzymanej przez matkę małej królewny chciał ukazać ciągłość państwowości. Ryksa Elżbieta w przyszłości została żoną Wacława II czeskiego i wraz z nim polską królową. Zgadza się to z historiozoficzną koncepcją Jana Matejki, który obrazował nie tylko pojedynczy moment dziejowy, lecz także starał się wyjaśnić jego przyczyny i konsekwencje.
Losy obrazu Jana Matejki
Obraz, po prezentacji w Wiedniu i w Krakowie, został w 1875 r. zakupiony przez chorwackiego biskupa i polityka, Josipa Strossmayera (1815–1905) z Diakowaru (Đakova). W 1884 r. został przekazany utworzonej przez Strossmayera Akademii Umiejętności w Zagrzebiu. Natomiast w 1947 r. obraz przeniesiono do Kolekcji Nowoczesnych Artystów w Zagrzebiu, przemianowanej następnie na Galerią Nowoczesną (obecnie Narodowe Muzeum Sztuki Współczesnej).
Anna Straszewska