Pomnik Michała Jankowskiego na Dalekim Wschodzie
Na rosyjskim Dalekim Wschodzie, przy granicy z Chinami i Koreą Północną stoi pomnik polskiego powstańca styczniowego i katorżnika. Michał Jankowski określany jest mianem homo culturalis i uznawany za protoplastę Indiany Jonesa.
Historia powstania pomnika Michała Jankowskiego
O wzniesienie pomnika Michała Jankowskiego zabiegała zarówno ludność kilkutysięcznego Bezwierchowa, jak i lokalni historycy z pobliskiego Władywostoku. W latach 80. XX w. działania nabrały rozpędu za sprawą Borisa Diaczenki. Historyk ten zainicjował na Dalekim Wschodzie powstanie kilku miejsc pamięci, ale ten pomnik był wyjątkowy. Choć czasy – zdawać by się mogło – nie sprzyjały pracom, bo sowieckie imperium drżało w posadach. Republiki związkowe poszukiwały sposobności wybicia się na niepodległość, a i w Rosji wybrzmiewały głosy na rzecz autonomii.
Bezwierchowo na mapach (oznaczone pinezką), domena publiczna
Nie inaczej było w Kraju Nadmorskim, którego stolicą jest Władywostok. Paradoksalnie ta atmosfera niepewności przyspieszyła podjęcie decyzji. Każdy chciał pomóc, każdy coś wysupłał. Środki na budowę – czytamy w ówczesnej prasie – wyłożyli dyrektor lokalnego sowchozu, Ordinarcew, i przewodniczący wiejskiej rady, Popow, a szef stoczni remontowej, Mierkułow, zapewnił półtorej tony złomu brązowego.
Pomnik Michała Jankowskiego
Ogólne założenia architektoniczne i tekst na płytę przygotował Boris Diaczenko, natomiast projekt pomnika wykonał rzeźbiarz Oleg Kulesz. Prace ukończono latem 1991 r., a odsłonięcie zorganizowano 15 września.
I oto na zboczu sopki, wulkanicznego wzgórza, 100 m od Buchty (Zatoki) Hecka, stanął pomnik Michała Jankowskiego. Ulokowano go na skraju Półwyspu Jankowskiego, zwanego wcześniej Sidemi, o którym sam Jankowski przeszło sto lat wcześniej pisał do przyrodnika Benedykta Dybowskiego – „najdalej na wschód wysunięty fragment Polski”.
Na postumencie ułożono granitową, grubą na 30 cm nierównoboczną płytę, na niej zamontowano na brązowej podstawie wykonaną z tego samego stopu dwuipółmetrową figurę. Z przodu wprawiono też po skosie tablicę z napisem: „Jankowski Michaił Iwanowicz / 1842‑1912 / Był szlachcicem w Polsce, zesłańcem na Syberii, / dom i sławę znalazł w Kraju Ussuryjskim. / To co zebrał przykładem dla przyszłych gospodarzy ziemi”. Ostatnie słowa nie są jednoznaczne i oryginalne „будущим хозяевам земли” można odczytywać zarówno jako zalecenie dla miejscowych, jak i ogólne przesłanie dla zarządców pod różnymi szerokościami geograficznymi.
Pomnik Michała Jankowskiego w dniu odsłonięcia, 15 września 1991, fot. z archiwum Jeleny Siergiejewej, członkini Nadmorskiego Krajoznawczego Oddziału Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego
Postać Jankowskiego została naznaczona dynamiką. Bohater niby zamarł na chwilę, ale ma się nieodparte wrażenie, że jest to spokój pozorny. Odziany w koszulę z rozpiętym kołnierzykiem i podwiniętymi rękawami, w wysokich butach. Lewą rękę opiera na biodrze, w prawej trzyma karabin typu winchester, lufą w dół. Spogląda w dal i domyślamy się, że jest na polowaniu i w każdej chwili może wypalić w kierunku niewidocznego zwierzęcia.
W krótkim tekście, zamieszczonym w kalendarium władywostockiego uniwersytetu, znajdziemy też passus będący interpretacją odwołującą się do biografii Jankowskiego: „Jego poza pokojowa, ale człowiek ten gotów jest wystrzelić bez wahania. Taki był też obraz pioniera, który przyszedłszy na te ziemie z pokojowymi zamiarami, był gotów bronić siebie i jej w chwili niebezpieczeństwa”.
Ten sam materiał zawiera też informacje o gościach przybyłych na odsłonięcie. Oprócz lokalnych decydentów i mediów byli „z Kalifornii wnuczka, poetka Wiktoria Jankowska” z synem i jego dwiema córkami. Był też wnuk, mieszkający w rosyjskim Włodzimierzu, późniejszy ważny działacz Memoriału, Walery Jankowski z synem. Zjawili się i wnukowie Fridolfa Hecka, towarzysza Jankowskiego, wielorybnika i badacza Dalekiego Wschodu.
Michał Jankowski w pamięci Polaków
Władze Polski nie były reprezentowane na uroczystości, nie było naszych historyków i przedstawicieli mediów, a przynajmniej źródła nie wspominają o ich uczestnictwie. Nie można temu się dziwić. Niespełna miesiąc po tzw. puczu Janajewa (19 sierpnia 1991) losy największego kraju na świecie stanowiły zagadkę i polityka historyczna na krańcach sowieckiego Dalekiego Wschodu nie była polskim priorytetem.
W kolejnych latach, zwłaszcza po otwarciu w 1997 r. konsulatu generalnego RP w Irkucku, polscy dyplomaci i urzędnicy odwiedzali Władywostok i pobliskie Bezwierchowo (choć do osady nadal prowadzi droga gruntowa i wciąż najlepiej dotrzeć tam od strony morza).
Znaczek i karta pocztowa z podobizną Michała Jankowskiego, Poczta Polska, 2021, źródło: Poczta Polska
Niedawno zaś w listopadzie 2021 r. – jak podkreśla przewodniczący towarzystwa krajoznawczego z Władywostoku, Aleksiej Bujakow – przybył wysłannik prezydenta RP, minister Andrzej Dera. Zaprezentował wydany przez Pocztę Polską znaczek z Michałem Jankowskim i złożył kwiaty pod jego pomnikiem.
Tak więc niewątpliwie zbyt słabo znana w Polsce postać Jankowskiego i jego dokonania są tematem, który otwiera a nie zamyka przestrzeń do rozmów między Polakami i Rosjanami.
Kim był Michał Jankowski
Należałoby w tym miejscu zapytać, kim właściwie był urodzony w 1842 r. w Złotorii pod Tykocinem Michał Jankowski. Powiedzieć, że to powstaniec styczniowy zesłany na Syberię, a w rezultacie polski pionier rosyjskiego Dalekiego Wschodu, przyrodnik i hodowca – to zbyt mało.
Michał Jankowski, 1909, domena publiczna
Do Zabajkala szedł dwa lata w kajdanach. Tam pracował w kopalniach, ciął drzewa w mroźnej tajdze i mimo wszystko przetrwał. Został zwolniony z katorgi pod koniec lat 60. XIX w. Następnie przybył nad granicę rosyjsko-koreańsko-chińską, gdzie się osiedlił.
Jankowski pionierem Dalekiego Wschodu
Człowiek, który przeżył tak ekstremalne doświadczenia, mógł na Dalekim Wschodzie być kim zechciał. Zwłaszcza w świecie, gdzie rzeki niosą złoty piasek, między drzewami błyska oko tygrysa, a w leśnych odstępach wzrasta żeń-szeń. Jankowski pozostał na Dalekim Wschodzie, gdzie dał się poznać jako pogromca tygrysów i hunhuzów, czyli okrutnych, uzależnionych od opium chińskich bandytów. Przed nimi obronił koreańskich wieśniaków i pokonał szefa szajki, strzelając z półobrotu, czym zasłużył sobie na pseudonim Nenuni (kor. ‘czterooki’).
Michał Jankowski jako przyrodnik i hodowca
Był też zarządcą kopalń złota i twórcą niezwykłej farmy na Półwyspie Sidemi. Jako pierwszy uprawiał żeń-szeń, który ‒ jak sądzono ‒ mógł rosnąć tylko w warunkach naturalnych. Hodował też jelenie plamiste i opracował sposób mało inwazyjnego ucinania ich cennego poroża, czym przyczynił się do zachowania całego gatunku, masowo zabijanego przez kłusowników.
Jelenie plamiste, hodowane przez Jankowskich, 1916, domena publiczna
Michał Jankowski odkrył też liczne, nowe gatunki flory i fauny. Wyhodował dalekowschodnią rasę konia; ogier z jego stadniny wart był co najmniej 170 rubli, gdy paradny koń w Petersburgu kosztował średnio 150 rubli. „I last but not least”, Jankowski pisał teksty z dziedziny archeologii i antropologii, w których lokalne „kopce muszlowe” zestawił ze skandynawskimi kjökkenmödding („śmietniskami muszlowymi”) i dowiódł łączności między ludami z wybrzeży Atlantyku i Pacyfiku.
Wspomnienie Michała Jankowskiego w „National Geographic”
Michał Jankowski zmarł w 1912 r. w Soczi, dokąd wyjechał dla poratowania zdrowia, tam też został pochowany.
Jego dzieło kontynuowali synowie. Niestety, lata prosperity przerwało pojawienie się bolszewików. Rodzina w ostatniej chwili przeniosła się do Korei. Wielka materialna spuścizna Jankowskiego w Kraju Nadmorskim została roztrwoniona przez sowieckich włodarzy.
Pamięć o Atlantydzie, wzniesionej przez Polaka na Półwyspie Sidemi, przetrwała. Pielęgnują ją lokalni historycy wraz z miejscowymi mieszkańcami. To dzięki nim pomnik w Bezwierchowie jest zawsze zadbany. Rzeklibyśmy – to tylko symbol, otoczony jeszcze bardziej wymownymi ruinami.
Jerzy Jankowski z synami w Korei, trzyma sztandar z herbem Nowina, fot. 1934, zdjęcie wykorzystane w artykule w „National Geographic”, domena publiczna
O sile i potencjale pamięci o Michale Jankowskim świadczy historia sprzed 77 lat. To wówczas znany amerykański dziennikarz i podróżnik, Willard Price, poszukując tematu do pierwszego po wojnie numeru „National Geographic”, opisał losy rodziny Jankowskich. Na zdjęciu zamieszczonym w artykule widzimy osiadłych w Korei syna Michała ‒ Jerzego z dziećmi. Trzymają sztandar z rodzinnym herbem Nowina. Obraz wart tysiąca słów – zwykło się mawiać o takich fotografiach.
Marta Panas-Goworska, Andrzej Goworski