W zabytkowym kościele w Powiewiórce (obecnie wieś Pavovere na Litwie) zakończył się kolejny etap prac konserwatorskich finansowanych przez Instytut POLONIKA
Świątynia św. Kazimierza, w której ochrzczono Józefa Piłsudskiego i kilkoro z jego rodzeństwa, właśnie otrzymała nowy dach.
Od dwóch lat Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika” (powołany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotra Glińskiego) wspiera prace w Powiewiórce. W roku 2020 Instytut za blisko 130 tys. złotych sfinansował renowację i częściową rekonstrukcję zniszczonych, kamiennych schodów prowadzących do nawy (na podstawie projektu przygotowanego przez Fundację Ochrony Wspólnego Dziedzictwa Kulturowego Terpa i zatwierdzonego przez wileński oddział Departamentu Dziedzictwa Kultury przy Ministerstwie Kultury Litwy). Kolejny krok to remont nieszczelnego dachu – stare pokrycie zastąpił nowy „darty” gont świerkowy. Na zlecenie Instytutu POLONIKA remont zrealizowała firma ROB-GONT – Robert Bielak ze wsi Ciche na Podhalu. Doświadczeni górale z tej ekipy budowali dachy na wielu znaczących świątyniach drewnianych w Polsce i za granicą. Na Litwie pracowali pod ścisłym nadzorem Jerzego Szałygina, rzeczoznawcy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków.
„Kościół parafialny we wsi Powiewiórka, która należała niegdyś do majątku Sorokpol, zajmuje istotne miejsce w historii – mówi dyrektor Instytutu POLONIKA Dorota Janiszewska-Jakubiak. -W drewnianej świątyni, 15 grudnia 1867 roku ochrzczono Józefa Klemensa Piłsudskiego, przyszłego marszałka Polski a także jego rodzeństwo. Tu odbył się także chrzest Bronisława Piłsudskiego – w przyszłości etnologa, badacza ludzi i kultur Dalekiego Wschodu. Tylko najmłodsi członkowie rodziny zostali ochrzczeni w Wilnie. Wciąż na miejscu można obejrzeć oryginalną chrzcielnicę, a w księdze parafialnej zachował się wpis chrztu Józefa Piłsudskiego, który sporządzono w języku rosyjskim. Świątynia jest bardzo skromna. Wymagała pilnej interwencji konserwatorów zabytków. Trzeba pamiętać, że przetrwała 250 lat, kilka zawieruch wojennych i czasy, gdy Litwa była częścią Związku Sowieckiego, a miejsca kultu burzono lub dewastowano. Prace ratunkowe zaczęliśmy od rozpadających się schodów, żeby następnie zająć się dachem. Po każdym deszczu do środka lała się woda, zalewając wełnę docieplającą strop. Szczęśliwie sama konstrukcja dachu zachowała się w dobrym stanie, a nieliczne uszkodzenia udało się zabezpieczyć i – dzięki wyjątkowo sprawnej ekipie – całość naprawić i położyć gont”.